Banalnie
Zaplątani w pajęczynę
Naszych zmarszczek naszych lat
Nie skoczymy już na piwo
Nie pójdziemy już pod wiatr
Zachwyciły nas banały
Za taniochę poszedł sens
Tak w nas wszystko posiwiało
Że aż wierzyć nie chce się
A przecież tyle jeszcze marzeń niespełnionych
Tyle rozmów kiedyś przerwanych
Tylu ludzi nieodwiedzonych
Tyle listów nieodpisanych
Już nie dla nas puste kino
I ciemności kusy płaszcz
Już nie dla nas tanie wino
Choć pamiętasz jego smak
Już nas nie ma na peronach
Pod plecakiem zgiętych w pół
Już nie śpiewa się w wagonach
„Pitagoras bądźże zdrów"
A przecież tyle jeszcze marzeń niespełnionych
Tyle rozmów kiedyś przerwanych
Tylu ludzi nieodwiedzonych
Tyle listów nieodpisanych
A przecież tyle jeszcze marzeń niespełnionych
Tyle rozmów kiedyś przerwanych
Tylu ludzi nieodwiedzonych
Tyle listów nieodpisanych
Gdzie ci chłopcy i dziewczęta
Gdzie ta rzeka gdzie ten las
Jakieś „niby zaręczyny"
Mój Ty Boże! Gdzie ten czas
Już nas tu właściwie nie ma
Nawet zdjęcia przykrył kurz
Tylko ten banalny temat
Kilka nut i parę słów
A przecież tyle jeszcze marzeń niespełnionych
Tyle rozmów kiedyś przerwanych
Tylu ludzi nieodwiedzonych
Tyle listów nieodpisanych
A przecież tyle jeszcze marzeń niespełnionych
Tyle rozmów kiedyś przerwanych
Tylu ludzi nieodwiedzonych
Tyle listów nieodpisanych
A przecież tyle jeszcze kwiatów do zerwania
Tyle tańców do przetańczenia
Tyle książek do przeczytania
Tyle żagli do postawienia