Cypher
Wypierdalam w kosmos chore myśli by wyleczyć styki
Zrzucam wtedy balans duszy dla muzyki
Bez diagnostyki wstępnie wiesz już ocb
Jak zwijam to na prawą lewą piszę tekst
Piszę tekst a nie dukam
Wysyła sugar że pije szampan że jara szluga że ktoś ją puka
Że chce miłości jak Buka a jest zimna jak Buka
Chce atencji a ja wersy se piszę tutaj
Szukam pośród dźwięków bit to ma lupa
Spokoju ducha to mi daje moc by nie upaść
Kostucha czai cały czas się to zmusza
By ruszać dalej w przód i się za chuj nie wykruszać
Czysty papieru arkusz kilka sekund
Bez pośpiechu co zląduje na nim mam już
W bani jedno drugie w kieszeni
Zanim wypłynie jedno drugie musi się zapalić
Nie dam obciąć sobie głowy za obietnice więc słuchaj
Żaden w a tym bardziej kurwa Tupac
Masz tu but na loopa który gasi ogień w hutach
To Terapii grupa także przestań palić głupa
Zapijany w trupa wypalamy w popiół
Myśli kołowrotek a marzeniem jest spokój
Pokój dla tych którzy się nie odwrócili
Spokój jest szaleństwem w czasach wojny o wpływy
Kto fałszywy kto prawdziwy czytam z oczu
Nie jestem pamiętliwy mściwy chcę mieć spokój
Nie chcę żyć na niby nie kradnę chyba że bity
Nieładnie jak jesteś chciwy brak takich u mego boku
Walczę jak Goku tylko cele mam na widoku
Pewien kolejnego kroku lecę swoje rok po roku
Sto pokus próbuje mnie wprowadzić w stan amoku
Pierdolę muzyka w bloku prawdziwi wewnętrzny spokój
Słowa jak naboje potrafią celnie poranić
A brudnego sumienia nie wyczyści żaden Vanish
Lubisz to się bawisz jeśli chcesz to możesz trafić
W kumulacji życia którym tak dziś często gardzisz
My z lirycznym arsenałem przed siebie wytrwale
To co mam to co kocham