Hyperion
Masz tu nowy numer jakbym gonił koks
Non stop te kurwy czujne są trza mylić trop
Wciąż jestem z podwórek z których widać tylko blok
Pomyśl jak wysoko trzeba się unieść żeby spierdolić stąd
Kolejny rok to nasz rok i to nasz sezon
Kolejny krok a tąpnięcie zatrzęsie sceną
Pierdolnięcie coś jak Lennox Lewis
Spunktujemy konkretnie żebyś nie zamulił
Palewave nowa rzecz powiedz ziomom i pannie
Dzień za dniem skutecznie kreujemy markę
Chcesz to mieć na metce na półce w aucie
W metrze wkrótce Cię to jebnie jakbyś walnął kreskę
W kurwę ludzi na koncercie
Jebie mnie skąd jesteś jeśli czujesz to
Nie po to tracę tu moc i energię w noce we dnie
Wyrzuć w górę ręce jakbym trzymał broń
Wyrzuć łapy w górę jakbym trzymał broń
Teraz wyrzuć łapy w górę jakbym trzymał broń
Nie potrzebujemy kulek żeby trafiać w skroń
Masz tu nowy numer jakbym gonił koks
Wyrzuć łapy w górę jakbym trzymał broń
Teraz wyrzuć łapy w górę jakbym trzymał broń
Nie potrzebujemy kulek żeby trafiać w skroń
Masz tu nowy numer jakbym gonił koks
Ogólnie to nigdy nas nie ma
Ale kiedy trzeba spadamy jak z nieba grom
Mój demon w podziemiu przekimał za długo
To już dobra pora żeby przebudzić go
Nie widzę problemu gdy zamykam oczy
Choć nie da się ukryć że zawsze jest coś
Pierdolę już tą błazenadę odgórnie
To burdel a dziwki zawsze chciały forsy
W nos przepierdolone już tyle
Że mógłbym swoje zjebane ciuchy w tym wyprać
Przez to tunele czasoprzestrzenne mam
To nie przechwałki ale chciałem się przyznać
Ludzie ciągle się głowią tym jak on tak może
A sam myślę jak jeszcze żyję
Przepalam ciśnienie a stresu mam tyle
Że wykarmiłem nim swoją całą rodzinę
Masz dla mnie jakieś rady sugestie
Mój sen jest przede mną łapię skurwiela za szyję
Czuję mocniej impulsy z kosmosu
A z oczu wyczytasz jedynie adrenalinę
I nie żyję tak jakby tego chcieli moi starzy
Ale w sumie dziękuję im za tak hojny dar
Urodzony by przegrać Nie sądzę
Mam pomysły w głowie na to jak w końcu odejść wygranym
Nie będę już nawijać o tym że to przeznaczenie
Nawet lepiej bo mam gdzieś co później se pomyślą o tym
Przyzwyczajony do tego że ludzie pierdolą śmieci
Ale bardziej irytuje mnie jak mówią mi co robić
Kiedy mówią mi co robić to nie słucham ale słyszę
We mnie pojebane głosy często przerywają ciszę
Moje linie uderzają w nosy
Dlatego po wielu typach niesmacznie to spłynie
Wielu może i zabije
Nabijają te lufy jak voodoo oczekują cudów że zmienią swój los
Drugie życie od klubów zdradzają jak Brutus
Wykręca ich jebany prąd
Chyba teraz widzę lepiej że już nic nie zmienię
Chociaż mam wrażenie jakby wszystko było w moich rękach
Te lamusy czują zagrożenie kiedy płynę se po bicie
Przyśpieszone bicie serca jakby grali w „Szczękach" beng
Wyrzuć łapy w górę jakbym trzymał broń
Teraz wyrzuć łapy w górę jakbym trzymał broń
Nie potrzebujemy kulek żeby trafiać w skroń
Masz tu nowy numer jakbym gonił koks
Wyrzuć łapy w górę jakbym trzymał broń
Teraz wyrzuć łapy w górę jakbym trzymał broń
Nie potrzebujemy kulek żeby trafiać w skroń
Masz tu nowy numer jakbym gonił koks