Przecież nas wita
Przecież nas wita popołudnie złote
W oknach wagonów
Kiedy przestrzeń w pasach startowych
Spiętrzona jak kryształ jak rzeka płynie
W oknach samolotów w ogrodach
Kiedy jak płótno na wietrze
Jak salwa w niebo uderzy
Jak cisza szybszym od głosu
Ptakiem przestrzelona
Przecież nas wita popołudnie złote
Jak nad strumieniem nieruchoma gwiazda
Kiedy błądzimy pośród słów
Jak w mieście w odległym kraju
Gdzie wraca nasz głos z powrotem
Jak echo jak nasze imiona