Ob³uda
Zawsze ba³eœ siê ludzi
Twój przyjaciel ciê znudzi³
Zimny pot ciê oblewa³
Kiedy drogê do nieba chcia³eœ skróciæ
Twoje piek³o na ziemi
Próbowa³eœ odmieniæ
Choæ szuka³eœ ochrony
Matki, ojca, ¿ony
Twoje s³oñce nie mog³o zaœwieciæ
ref.:
Przed wystaw¹ sklepow¹
Roœnie g³owa za g³ow¹
Przy dwunastu ekranach
Czeœæ oddaj¹ od rana
Nowym bogom, nowym bogom
Gdzie te schody do nieba
Na to nabraæ siê nie da
¯aden cz³owiek co myœli
Chyba, ¿e mu siê przyœni
Tylko to pozostawmy ju¿ jemu
Tylko to zostawmy ju¿ jemu
ref.
Na twarzach ludzi ob³uda
Rezygnacja i nuda
Œmiech podszyty zw¹tpieniem
Nierealnym pragnieniem, ¿e
Tym razem coœ musi siê udaæ