Na młodość [2009 Remaster]
Znów nie mam kawy ani psa
W pokoju mrok za oknem mgła
Ty sobie poszłaś jestem sam
I licho wie
Kiedy wrócisz
A mnie już się nie chce spać
Więc idź gdzie chcesz
Do diabła idź
Mój humor podły
To moja jest rzecz
Czasem muszę być zły
Na młodość, na deszcze, na ciebie
Na teatr i na niespełnienie
Pozory mądrości i to czego nie wiem
Na każde twoje milczenie
Bo z takiej złości nie wiem jak
Wynika akord czasem dwa
I wtedy przyjaciela mam
Co w czarno białym smokingu
Na trzy czwarte dzieli tę złość
I z nim pogadać mogę aż
Ty cicho wejdziesz powiesisz gdzieś płaszcz
I lekarstwo mi dasz
Na młodość, na deszcze, na ciebie
Na teatr i na niespełnienie
Pozory mądrości i to czego nie wiem
Na każde twoje
Na młodość, na deszcze, na ciebie