Kostian
Byłeś dla mnie słońcem bogiem największym robotem
Sięgałeś głową chmur
Nie umiem wypowiedzieć jak wierzyłem bardzo w ciebie
Gdy już przebiłeś nas słońce zgasło
Olać powiedz
Gdzie jest ten którego kochałem
Gdzie jest ten któremu ufałem
Gdzie jest ten kto miał mnie obronić przed złem
Jestem sam
Napisz proszę chociaż kilka słów
Tańczysz wciąż na szkle tak piekielnie cienkim
Nie rozumiem cię
Jestem za maleńki
Dla ciebie gotów stawić czoła w IIIce szóstkows kiemu
666 rzucił los
Prosto w ciebie
Ty przebiłeś
Na podłodze syfonsięwije
Wokół pełno szkła
Ciągle bijesz
Tak bardzo się starałem trafiać zawsze w samo sedno
Sedno sięgnęło dna
Słońce zgasło
Wszystko jedno
Gdzie jest ten którego kochałem
Gdzie jest ten któremu ufałem
Gdzie jest ten kto miał mnie obronić przed złem
Jestem sam
Nie bij chociaż dzisiaj
Ja jestem panem kości
Nawet gdy spadnę z cokołu
Podniosę się jak ptak
No wiesz ten złoty złoty
Ten feliks popiołun
Gram o najwyższe stawki bo wtedy czuję że żyję
Zobaczysz dostanę to co chcę gdy się tylko wzbiję
Gdzie jest ten którego kochałem
Gdzie jest ten któremu ufałem
Gdzie jest ten kto miał mnie obronić przed złem
Jestem sam