Kamieniem
Siedzę tu myślę wciąż
Nic mi się nie układa
Mknę jak w ogień ćma
By zginąć bez celu
Co dzień deszcz zmywa sens
Z mych ołowianych powiek zmieniając go
W błękit nieba i szum morza
Tworząc cud w jego najpiękniejszych odcieniach
W kolor życia w kolor śmierci
Znając czas by tę burzę myśli przerwać
Patrząc w lustro widzę złość w moich oczach
Usilnie staram się pozbyć jej
Skronie dłońmi mocno ściskam
Pragnę uchwycić myśli sens
To nie jest takie proste
W ciemności odszukać wyjście
Błądząc w gęstwinie tematów zmieniać je
W błękit nieba i szum morza
Tworząc cud w jego najpiękniejszych odcieniach
W kolor życia w kolor śmierci
Znając czas by tę burzę myśli przerwać
Kiedyś zapomnisz kim naprawdę jesteś
Swą matką zamiast kobiety nazwiesz dziką bestię
Kiedyś popłynie noc z twoich oczu
I zabijać słowem będziesz jak kamieniem
Patrząc w lustro widzę złość w moich oczach
Usilnie staram się pozbyć jej
Skronie dłońmi mocno ściskam
Pragnę uchwycić myśli sens
To nie jest takie proste
W ciemności odszukać wyjście
Błądząc w gęstwinie tematów zmieniać je
W błękit nieba i szum morza
Tworząc cud w jego najpiękniejszych odcieniach
W kolor życia w kolor śmierci
Znając czas by tę burzę myśli przerwać
Patrząc w lustro widzę złość w moich oczach
Usilnie staram się pozbyć jej
Skronie dłońmi mocno ściskam
Pragnę uchwycić myśli sens
Myśli sens myśli sens
Pragnę uchwycić myśli sens