Ojcze samotni
Heil lie heil lo
Szepty larw ściekają do serc
Ołtarzy dusz
Pamiętaj
Oni śpią aby trwać
Kiedyś wrócą
Kiedy do kamiennej ściany szli pod batem
Byli winą twą i krzyżem twym
Cieniem orła na łańcuchu
Uciekajcie do swych ziem
Tutaj trąd syf zaraza
Heil lie heil lo mój ojcze
Heil lie heil lo hei la
Nie mnie tu słyszysz słuchaj ty
Lecz swojej pustyni
Nie mnie tu słyszysz słuchaj ty
Ojcze samotni
Czarne słońce
Czarny dzień
Czarna trawa
Gęsty dym błąka się w kurnej chacie
Tuż za płotem do księżyca wyje szakal
Pamiętaj
Oni śpią aby trwać
Kiedyś wrócą
Uciekajcie do swych ziem
Tutaj trąd syf zaraza
W imieniu gór w imieniu rzek budowlo
Rozkrusz się
W imieniu łez gniewu i żądz budowlo
Rozkrusz się
W imieniu łąk lasów i pól budowlo
Rozkrusz się
W imieniu sług królówi bóstw budowlo
Rozkrusz się
Heil lie heil lo heil la