Już nie palę
Już stopniał śnieg
Zniknęły ślady twoich stóp
I nawet pies sąsiada
Mizerny miał ten rok
Nie palę już
Choć w sumie lubię palić bo
Cynamonowe fajki
Dobre są
Na łąkach już
Zefirek melodyjki gra
Nenufarami płyną
Echa dźwięków
Zaspany park
Oazą szczęścia stał się dla
Ciężarnych matek starców
I zboczeńców
Wiosenny wiatr
Podwiewa piórka kaczym łbom
Chór żab uważnie śledzi
Wstawionej ważki lot
Kolejny dzień
Bezczelnie się zaczyna cóż
By dodać tu
Zdechł kot niech żyje kot
O jakże o
Bojętność miła jest
Niezwykła chwila zmysłów przytępienia
Powiewa mi czy wpadniesz
Na ten tekst
Pisałam go wyłącznie dla ćwiczenia