Spóźniłem się o kilka lat
Gdy wieczór bez imienia
Już powie do widzenia
I w mroku ulic się rozpłynie
W stu oknach światła gasną
I inne widzę miasto
Świat jest jak obraz w starym kinie
Lśnią stare samochody
I stary walc jest młody
Pod niebo płyną białe szale
Noc nie chce dnia pamiętać
W dźwięk trąbki już zaklęta
Już zamieniona w śpiew i taniec
Spóźniłem się spóźniłem się
O kilka lat
Już nie ten styl już nie ten szyld
Już inny świat
Nie broni nikt złamanych serc
I ściętych róż
Wyblakły barwy dawnych zdjęć
Jak w słońcu kurz
Spóźniłem się spóźniłem się
O kilka lat
I stracił sens w sztambuchu wiersz
W albumie kwiat
Za późno już bym wrócił tam
Na chwile dwie
W tym świecie który wypadł z ram
Nie było mnie
To tylko w smudze cienia
Noc miasto tak odmienia
Pod nogi rzuca snopy świateł
Gdzieś fiakra ktoś już woła
Choć jeszcze wciąż jest wczoraj
Choć niebo w górze ledwie blade
Świt chyłkiem się przemyka
I cichnie w krąg muzyka
Łza żegna stare samochody
Wiatr chłodem bije w twarze
Lśnią farbą płachty gazet
I aż pod niebo pną się domy
Spóźniłem się spóźniłem się
O kilka lat
Już nie ten styl już nie ten szyld
Już inny świat
Nie broni nikt złamanych serc
I ściętych róż
Wyblakły barwy dawnych zdjęć
Jak w słońcu kurz
Spóźniłem się spóźniłem się
O kilka lat
I stracił sens w sztambuchu wiersz
W albumie kwiat
Za późno już bym wrócił tam
Na chwile dwie
W tym świecie który wypadł z ram
Nie było mnie
Spóźniłem się spóźniłem się
O kilka lat
Już nie ten styl już nie ten szyld
Już inny świat
Nie broni nikt złamanych serc
I ściętych róż
Wyblakły barwy dawnych zdjęć
Jak w słońcu kurz
Spóźniłem się spóźniłem się
O kilka lat
I stracił sens w sztambuchu wiersz
W albumie kwiat
Za późno już bym wrócił tam
Na chwile dwie
W tym świecie który wypadł z ram
Nie było mnie