Warkocze jak ze snu
Ktoś nazwać by je mógł
Latem dwóch serc
Zielonych jak na jawie drzew
Lato na końcu świata
Gdzie pachnie wrzos
Słoneczników sto
Świeci co dzień
Do ucha szepnął wiatr
Tych parę słów
Piosenkę o warkoczach dwóch
W daleki szare oczy
Spojrzałem znów
Od tych kilku nut
Do późnej nocy
Pachniały wszystkie wrzosy
Tak jakby znów
Wróciła tu
Ona ma
Warkocze jak ze snu
Skryła w nich
Upalny sierpień
Pełen złotych pszczół
Jesień już
W zamknięte stuka drzwi
Szaro tak
A w jej warkoczach
Wciąż się lato tli
Za deszczem niesie deszcz
Za cieniem cień
Piosenkę o warkoczach dwóch
Przynosi tego lata
Słoneczny kurz
Jakby to było dziś
Umyka z wiatrem
Sukienki blady błękit
Tak jakby już
Wróciła tu
Ona ma
Warkocze jak ze snu
Skryła w nich
Upalny sierpień
Pełen złotych pszczół
Jesień już
W zamknięte stuka drzwi
Szaro tak
A w jej warkoczach
Wciąż się lato tli
Ona ma
Warkocze jak ze snu
Skryła w nich
Upalny sierpień
Pełen złotych pszczół
Jesień już
W zamknięte stuka drzwi
Szaro tak
A w jej warkoczach
Wciąż się lato tli
Ona ma
Warkocze jak ze snu
Skryła w nich
Upalny sierpień
Pełen złotych pszczół
Jesień już
W zamknięte stuka drzwi
Szaro tak
A w jej warkoczach
Wciąż się lato tli