Yvette
Tutaj w lesie popo³udniu jest dobrze,
Wolny czas przez palce, mrówka na zapa³ce.
Ktoœ kamieñ rzuci du¿y, a czas tak mi³o siê d³u¿y.
Ja mówiê - chodŸmy do domu, nie mówmy nikomu
O tej wielkiej tajemnicy, maj¹cej nas rozliczyæ.
twoja energia dzisiaj ska³y kruszy,
Wiêc chodŸmy, rozpocznijmy trzeci¹ czêœæ podró¿y.
Podaj mi swoj¹ rêkê, niech poczujê, ¿e jesteœ ze mn¹.
Ty podaj mi swoj¹ rêkê teraz.
I spotka³em Ciê wczoraj, gdy by³aœ pijana.
Powinnaœ w³aœciwie spaæ do rana.
A ci wszyscy Twoi wczoraj wyjechali,
Twoi bogowie Ciê znowu oszukali.
I wiesz wygl¹dasz gorzej, ni¿ gdyœmy biegali
I w habity zakonnicom sztuczne ognie wrzucali.
Ci wszyscy Twoi wczoraj wyjechali,
Twoi bogowie Ciê znowu oszukali.
Podaj mi swoj¹ rêkê, niech poczujê, ¿e jesteœ ze mn¹.
Ty podaj mi swoj¹ rêkê znowu.
Ty œpisz w swoim ³o¿ku, od œciany do œciany,
Ja zanalaz³em walizkê z Twoimi rysunkami.
Przypomnia³em sobie jak byliœmy w lesie,
Wiesz... wolny czas przez palce, mrówka na zapa³ce,
Ktoœ kamieñ rzuci du¿y, a czas tak mi³o siê d³u¿y.
Podaj mi swoj¹ rêkê, niech poczujê, ¿e jesteœ ze mn¹.
Ty podaj mi swoj¹ rêkê znowu.