Porzucone
Czy można nazwać matką
Tą co w nocy jak złodziej
Wymknęła się cichutko
Pozostawiając swe niemowlę
I choć ono płakało
Potrzebując jej miłości
Nie obejrzała się za siebie
Nie poczuła litości
Porzucone dzieci Powstały w końcu z kolan
Są dzisiaj silne lecz inne Nie potrzebują już nikogo
Porzucone dzieci Powstały w końcu z kolan
Są dzisiaj silne lecz inne I nie ranią już nikogo
Czy można nazwać ojcem
Tego co zasiał ziarno
Lecz zaraz potem przepadł
Nie zostawiając listu
Nie dał córce nazwiska
I nigdy nie przytulił
Czy można nazwać go ojcem
Czy tylko zwykłą szują
Siedzą na kanapie
Przykryte brzydkim kocem
Trzy małe istnienia
Mama nie zrobi dziś kolacji
Przerażony ojciec
Zrozpaczony że odeszła
Wierzył w jej miłość do nich
Nie wierzył że kłamała
Porzucone dzieci Powstały w końcu z kolan
Są dzisiaj silne lecz inne Nie potrzebują już nikogo
Porzucone dzieci Powstały w końcu z kolan
Są dzisiaj silne lecz inne I nie ranią już nikogo