To już koniec
Pewnie posiadasz rodzinę i gotówki dostatek masz kochającą mamę i kochającego tatę
Przelewasz to na papier pomyśl więc zatem o tych którzy na klatę wzięli krzywy patent
Historia ta dotyka chłopaka astmatyka serca twardego jak tytan pragnącego czytać
Pragnącego pisać kochać żyć pełnią życia i tylko tak niewiele na ostatnich niciach
Bliskich swych powitać nie zapominać o nich choć nagrobek euforii jest wyryty frazą ironii i nie
Pozwala schronić nie pozwala płakać ojca zabiła praca matka odeszła z rąk raka
Młody wyłącznie płakał nic nie rozumiał pytał odpowiedzi nie usłyszał szeptała głucha cisza barwę ilustrował pisak na sercu cięta rysa
Umysł nurtem pytań nie mógł już wytrwać Łzy sączone co dnia pogardliwość potworna nastolatek w depresji pisze szarych doznań
W iluzji tych komnat powierza się
Bogu niebiańskiemu dobru ból uśmierza opium
Stracił matkę ojca potem siostra brat siostra
Ciąży fatum doznań trafił w ręce wujostwa rzeczywistość najgorsza
Pijaństwo i orgia psychika by wzrosła płacz na grobie ojca
Próby by się dostać żyletka niczym postać blizny wspomnienia pigułki łzy cierpienia
Wewnętrzny ból temat żyjąc w tych cierniach wzrokiem z góry skazany w niskich drogeriach
Starał się już zebrać lecz ciężko było w ogóle uzyskać jakiś lek w życiu wiele
Musiał znieść wiele usłyszeć odczuwać znosić multum uwag dziewczyna odeszła gdy zabrakło mu ubrań
Siedział zimową porą śmierć była mu obca miał doczekać gdy wiosna da mu pracę by sprostać
By wyjść na prostą lecz chłód przeszył szpik zmarł z wyczerpania zmarł Z braku sił
Zamiast mu pomóc sam byś zaczął kpić kiedy zmarłby chłopak byś oceniać chciał ich
Wziąłbyś go do bliskich dałbyś mu ciepło i jeść jednak zamiast pomóc czekałeś na śmierć