Szalony Piotruś
Pewien człowiek bardzo ważna figura
Dnia pewnego spotkał swego sobowtóra
Tak się przejął że w odruchu nagłym serca
Krzyknął „Łapać Złodziej drań Innowierca"
„Nie pozwolę by ten typ po ziemi kroczył
Moją twarzą zaglądając ludziom w oczy
Toż to zbrodnia moi mili w świetle dnia
Na to żadnej zgody nie wydaję ja"
Człowiek ów choć wcale nie był zły ni głupi
Postanowił sobowtóra ukatrupić
A że miał przy sobie broń cóż tak chciał traf
Wnet wypalił swą ofiarę pif i paf
Ahaj Ahaj Aha ha ha haj Ahaj Ahaj Aha ha ha ha haj
„Koniec pieśni" rzekł do siebie po minucie
Kiedy z serca cały gniew zdążył uciec
Lecz chowając broń pod płaszczem przeląkł się
„O do diabła coś tu chyba poszło źle"
Ahaj Ahaj Aha ha ha haj Ahaj Ahaj Aha ha ha ha haj
Tydzień później ksiądz się modlił na pogrzebie
Za człowieka co przypadkiem strzelił w siebie
Cóż pomyłka to w istocie dość ponura
Strzelił w siebie choć celował w sobowtór