Klucz do zagadki
Tu każdy czegoś pragnie
Wizji bycia życia panem póki niemoc Cię dopadnie
Na przełom i na zbawcę nikt nie czeka w tym mieście
Częściej widać po ludziach przekaz w podtekście
Każdy coś w życiu ukradł
Jak nie ręce to myśli wędrowały po półkach
Zawsze od jutra zmieniamy się na co dzień
Z tych postanowień chuj prysły plany za rogiem
Afera Nikodem tu masz klucz do zagadki
Szyfr co zainicjował skrót tej relacji
Błysk w oczach zdradzi tępych pazerność
Choć każdy uwierzy że jest święty za euro
Od zlecenia by ukraść papier z sejfu i płytę
Przez morderstwo co zesłał bez pretekstu Lucyfer
Łopatę i stypę w cichą noc w Łagiewnikach
Po strzelaninie w hali gdzie już nikt nie oddychał
Jak myślisz znając chwilę szaleństwa
Postrzelony w bark też byś miał tyle szczęścia
W imię błogosławieństwa jeśli znikniesz z powierzchni
Nie możesz raczej liczyć że się wyrwiesz z rąk śmierci
A nawet jeśli złapany ponownie
Nie ma szans by ktoś mógł o Twojej twarzy zapomnieć
Przeobrazić ten korner to zbyt trudne tu nawet
Mordy sensacji głodne chcą powtórki z wydarzeń
Też bym się pozbył dowodów a Ty
Przecież sam byś zamienił ten korowód na zysk
Do przodu dla cyfr od próśb pożądania
Jeszcze chwila a gróźb by anioł stróż nie zabraniał
Awantura dysk dokumenty co na nich
Jeśli chciały tego nawet prominentnych organy
Dzisiaj poszukiwany jutro wysrany z gazetą
Sami się okradamy okładamy maczetą
Gdybym chciał ukryć płytę lepiej bym nie zrobił
Niż znalezienie miejsca w jednej z sieci handlowych
Setki masz tego w Łodzi gówno jebane ma zasięg
By Cię skusić bananem abyś wypierdolił kasę
Najprostszy patent jak liczyć się ze stresem
Wystarczy dołożyć płytę do płyty w markecie
Ktoś kupi ją przecież w niewiedzy bez podejrzeń
I tak może ta płyta trafiła w Twoje ręce