BD

Mógłbym napisać najpiękniejszy poemat o miłości
Mógłbym zrobić coś czego nie zapomnisz nigdy
I nigdy nie zapomnisz

Chciałbym wyjśc kiedys w życiu jeszcze z bronia na ulice
Pozabijac wszystkie psy te ktore beda krzyczec
Spalić wszystkie domy w których mieszka miłość
Wybić wszystkie szyby w których źle się odbijam
Chciałem wyjśc kiedys w życiu jeszcze z bronia na ulice
I pozabijac wszystkie psy ktore beda krzyczec
Spalić wszystko co o zabarwieniu jest banalnym
Zagrać w dwa ognie z materiałem łatwopalnym
Będą zgrzytać szepty bedzie pałił się plastik
Będzie huk tak wielki że zostanie na zawsze
Będzie mocny deszcz bardzo ciężkich metali
Będzie dźwięk tak straszny że zabraknie mu skali
Będzie trzeszczał gdzieś telewizor w oddali
Będzie szczekał pies i bedą koty szczekały
Będzie wybuchał gaz a drzewa będą padały
A kiedy przyjdzie ten czaczas będę znowu tak mały
Słowa które tak tak do tej pory bolały
Będą koić sen sen będa wreszcie sens miały
Będzie wybuchał gaz a drzewa będą padały
Kiedy przyjdzie ten czas będę znowu tak mały

Mógłbym napisać najpiękniejszy poemat o miłości
Mógłbym zrobić coś czego nie zapomnisz nigdy
Mógłbym sobie zadrwić z twojej naiwności
Mógłbym cie określić za pomocą cyfry
Mógłbym napisać najpiękniejszy poemat o miłości
Mógłbym stworzyć coś czego nie zapomnisz nigdy
Mógłbym sobie uciąć ręce w dowód niewinności
Mógłbym to zrobić lecz chyba nie mam siły

Bedę niszczył wrzechświat bede rozpierdalał mury
Bede palil wasze brudy na stosie makulatury
Będę miał wyłącznośc na definicję cenzury
Bo oto nadchodzi mój czas wystarczy spojrzeć w chmury

Bedę niszczył wrzechświat bede rozpierdalał mury
Bede palił wasze bzdury na stosie makulatury
Obok pojemników na nią jest też ten od popkultury
Bo oto nadchodzi mój czas i koniec twojej tury

Chciałbym wyjśc kiedys w życiu jeszcze z bronia na ulice
I pozabijac wszystkie koty ktore beda milczec
Spalić wszystkie domy w których mieszka nienawisc
Siąść na srodku swiata i sie kurwa wysadzić
Chciałbym wyjśc kiedys w życiu z bronia na ulice
I pozabijac wszystkie koty ktore beda milczec
Spalić wszystko co zbyt trudne by to pojąć teraz
Siąść na środku świata i patrzeć jak umiera
Bedą płakać dzieci bedą płakać dorośli
Będzie słychać wszędzie odgłos łamanych kości
Będzie padał mocny deszcz koniecznie z piorunami
Będzie ciemno jakby cały układ słoneczny nawalił
Będzie wiał silny wiatr i będzie zrywał dachy
I będa wszyscy fachowcy co to znaja sie na tym
Będzie radośniej niż dziś będzie radośnie dzień cały
Kiedy przyjdzie ten czas to będę znowu tatak mały
Słowa które tak tak do tej pory bolały
Będą koić sen sen będa wreszcie sens miały
Będzie radośniej niż dziś będzie radośniej dzień cały
Kiedy przyjdzie ten czas to będę znowu tak mały

Mógłbym napisać najpiękniejszy poemat o miłości
Mógłbym zrobić coś czego nie zapomnisz nigdy
Mógłbym ciebie zmusić do nieprzytomności
Mógłbym cię ominąć i nie robić ci krzywdy
Mógłbym napisać najpiękniejszy poemat o miłości
Mógłbym zrobić coś czego nie zapomnisz nigdy
Mógłbym ci zapłacić za te kilka chwil szczerości
I zrobie to kurwa tylko pozbieram myśli

Bedę niszczył wrzechświat bede rozpierdalał mury
Bede palił twoje rzeczy na stosie makulatury
Bede jednym ruchem ręki zmieniał ludziom kolor skóry
Bo oto nadchodzi mój czas biorę wszystkie dyżury

Bedę niszczył wrzechświat bede rozpierdalał mury
Bede palił twoje zdjęcia na stosie makulatury
Bo oto nadchodzi ten czas a wy nie pytajcie który
Bo to ten który z natury ma kolor szarobury

Most popular songs of Ozzy

Other artists of Hard rock