Być Mną 2
I Znowu wkurwiam się jak jebany lew do majka rycze
Ofiar nie liczę bo to holocaust typie
Wdech wydech zakażam krwioobieg
By razem z bitem rozsiewać się w głowie
Spalić leszczy ogniem ostatecznym
Ich aksjomaty relatywych symboli i bredni
Zamknij się i klęknij ja przejmuję kontrolę
Nad słowotokiem pojęć którymi przebijam zbroję
Chcesz wyżej być Naucz się latać
Zbyt wiele butów na ryj przyjąłem by ci pomagać
Dla mnie to anarchia z odpaloną flarą
Jak cały proletariat w chuju mam kto jest faraon kminisz
Nie biorę sceny pod lupę
Nie praktykuje ruchania psa w chorą dupę
Wszyscy ci geniusze porozrywani w kawałkach
Leżą na ziemi ja stoję nad nimi mów mi Shao Kahn
Czy to prawda jest
Co mówią o mnie o was
Nie ważne słowa jestem tu żeby detronizować
Czy to prawda jest że nie chcę wzbudzać westchnień
Witamy w piekle dziś topimy was w wodzie królewskiej
Jeden raz dwa trzy jak mam to zacząć
Niech zatem wyliczanka wyartykułuje patos
Jeden nummer einz nie amator
Mów mi Joseph Goebbels oto ja indoktrynator
Dwa to twoje miejsce za mną
Ty i twoje autoboty kontra ja Phobos Megatron
Moi słuchacze to bractwo a nie jebane dzieci
Dla których moje numery to podróże po LSD
Lepiej odpuść gościu bo to magia
Psychomanipulacja wrota światów ayahuaska
Wjazd na krzywą Gaussa a wy sigma kwadrat
Estymacja rozproszenie robactwa
Teraz trzy jak wierzchołki trójkąta
Od narodzin po życie aż po wrót Hadesu portal
Geometrii constans orgazm i euforia
Tryskam tym jak koronalny wyrzut masy Słońca
Czy to prawda jest
Co mówią o mnie o was
Nie ważne słowa jestem tu żeby detronizować
Czy to prawda jest że nie chcę wzbudzać westchnień
Witamy w piekle dziś topimy was w wodzie królewskiej
Czuje waszą zawiść gniew i złość w oczach
Za to że napierdalam z siłą atomowych mocarstw
Dla ciebie jestem nikim nie celuję do gustów
Lecz jaram Tobie styki w Twoim małym kurwa mózgu
To siły nabiera wybieram etat rapera
Od milionera do zera kończy się twoja kariera
To moja mała Korea gdzie rządzi hajs i giwera
A ty Co zrobisz teraz Chyba czas się zbierać
Lecą buty na ryj kiedy track w eter puszczam
Hej ty Sayain pochłonę cię jak Komórczak
A co do jutra Napewno będę głodny
Będę lustrzanym odbiciem fuzji naszych anatomi
To scalenie dwóch ciał połączenie
W którym jeden dominuje a drugi dzieli milczenie
Samodoskonalenie zapamiętaj człowieku
Że zjem Ciebie i wchłonę więc litości nie oczekuj
Czy to prawda jest
Co mówią o mnie o was
Nie ważne słowa jestem tu żeby detronizować
Czy to prawda jest że nie chcę wzbudzać westchnień
Witamy w piekle dziś topimy was w wodzie królewskiej