List do siebie
Żadnych strat można dalej grać
Szukać słów
Z byle czego się spowiadać
Rozdzieranie szat śmieszne tak
Za nim znów poukłada się nam poukłada
Ludzie są jacy są tyle wiem
Trochę dobrzy trochę źli
Trochę syci trochę biedni
Pewnie żyj i ty
Kiedy zbudzi Cię krzyk
Zaryglujesz drzwi gdy już będziesz miał co przegrać
Byle wino i chleb byle nogi Cię niosły wspaniale tak
Zimą kupi się dom potem sprzeda na wiosnę za grosze dwa
Jeszcze rok potem wszystko się samo odmieni
Obudzisz się taki jasny że oczy zabolą od bieli
No jak się ma twoja godność osobista
Co obchodzi Cię
Kogo ty obchodzisz
Co z daleka wielkie tak zwykle śmieszy z bliska
Może lepiej więc nie podchodzić
Kończę już odwiedź mnie kiedy chcesz
Niech nie zrazi Cię tych parę słów
W razie czego wiesz gdzie chowam klucz
Za nim Cię jakieś małe piwo zwali z nóg jakieś
Małe piwo zwali z nóg małe piwo zwali z nóg
Byle wino i chleb byle nogi Cię niosły wspaniale tak
Zimą kupi się dom potem sprzeda na wiosnę za grosze dwa
Jeszcze rok potem wszystko się samo odmieni
Obudzisz się taki jasny że oczy zabolą od bieli że oczy zabolą od bieli
Byle wino i chleb byle nogi Cię niosły wspaniale tak
Zimą kupi się dom potem sprzeda na wiosnę za grosze dwa
Jeszcze rok potem wszystko się samo odmieni
Obudzisz się taki jasny że oczy zabolą od bieli że oczy
Zabolą od bieli że oczy zabolą od bieli że oczy zabolą od bieli