Pod powieką
Wiem, nic nie zmienia się
Moje życie płynie obok was
Wiem, niemożliwe jest
By samotny ktoś pełnię życia znał
Tonę w morzu słów
Myśli kłębią się
Coraz mocniej śnię
W nieba bladą twarz
Czasem spojrzeć chcę...
Nowy sen ogarnia mnie, budzi strach
Znika stróż zabierając mi światło dnia
Cichy szept złowrogi jak lęk!
Tylko deszcz przez całą noc pewny jest
Mogę w nim zatopić wzrok pełen łez
Martwy czas, mijanie chwil...
Tonę w morzu słów, śmierci lękam się
Obojetność wokół mnie
W nieba bladą twarz
Spojrzeć jeszcze chcę...
Ponad ostoją snu
Między śladami stóp
Ponad tobą i mną
Miliony ważnych spraw i płynący czas
Ponad ostoją snu
Między śladami stóp
Ponad tobą i mną
Miliony ważnych spraw i płynący czas
Ta noc tak niespokojna i dzień pełen chmur
Narasta we mnie lęk
Że to nigdy nie skończy się
Płacze stróż, zagubił się
I zatracił cel istnienia
Dobrze wie, że światło dnia
Było wszystkim tym co miał
Żywy kwiat bez wody schnie
Zieleń liści moc utraci
I nadzieja zgaśnie z nim
Nie chce tego-nie chce-nie!
Cicha monotonia trwa
Tak naprawdę nic nie zmienia się
Tylko myśli w mojej głowie mkną
Z potokiem sennych myśli
W końcu nadpływa głęboki sen...