Plasterek
Pierwszy listopada po Halloween czuję się jak w grobie
Chciałbym wybiec na ulicę jest zbyt pusto ja pierdolę
W sumie teraz chyba wiem co to znaczy się czuć samotnym
Chce popłakać chce się pociąć pośmiać się z ironii
Nigdy nie wiedziałem że ja mogę umrzeć choć w połowie
Kiedyś w kwietniu było blisko mówiłem już o tym tobie
Na pogrzebach to nie płaczę lecz na swoim mogę
Chcę zobaczyć twoja łzę na tej płycie marmurowej
Dzwoni mi Messenger nie wiem co powiedzieć wam
Więc tez nie odpisze taki zwyczaj w sobie mam
Nie dopuszczam do mych myśli że to stało się naprawdę
Czuję się tutaj jak we śnie ale nie chcę sprawdź mnie
Potrzebuję też przyjaciół którzy mi pomogą
Mimo wszystko mam wrażenie że są tak daleko obok
Obraz mi faluje widzę jakieś dziwne mroczki
Gadam z Bogiem tak o sobie chciałem żeby kurwa dobił
Zorza zachód i wschód słońca brzask i lśnienie
Zawsze chciałem spełnić choć jedno marzenie
W kieszeni w portfelu trzymam twój plasterek
On jest dla mnie talizmanem symbol ciebie
Kiedyś sobie nim zakleję własne rany
Kiedy będę już totalnie podłamany
Nigdy nie chcę widzieć światła tuż w oddali
Im jest ciemniej tym jest gorzej chcę się zabić
W sumie już w połowie w grobie nagle mówisz że chcesz wrócić
Pisałem kiedyś do Karo „przyjdę w parze jebać smutki"
Nigdy w życiu nie pomyślałbym o tobie źle
Nawet gdybym sam był jednak mam ciebie
Nawet nie wiesz ile szczęścia daje mi ten związek
Jesteś obok mnie jesteś szczera jest mi dobrze
Zawsze chciałem ci powiedzieć jakoś wyjątkowo
Że to co robisz jaka jesteś to jest cud a nie losowość
Wiem czekałaś na tą płytę w sumie trochę długo
Jednak wyszło to co chciałem pewnie słuchasz tego w kółko
Przy okazji dodam że nie mogło być w tym życiu lepiej
Mam tu za kim tęsknić i z kim płakać jest jak w niebie
Mam się też o kogo martwić piszę te wersy do ciebie
Ta piosenka to jest jedno wielkie wydarzenie
Kiedy leżę w łóżku zawsze myślę o osobie
Którą kocham która kocha mam na myśli tobie
Lubię pisać teksty mądry przekaz ukryć w treści
Przyjdźcie do mnie wytłumaczę muszę streścić
Marzę o przyszłości z tobą wiem że będzie dobra
Następna płyta to „11" więc czekajcie kocham
Zorza zachód i wschód słońca brzask i lśnienie
Zawsze chciałem spełnić choć jedno marzenie
W kieszeni w portfelu trzymam twój plasterek
On jest dla mnie talizmanem symbol ciebie
Kiedyś sobie nim zakleję własne rany
Kiedy będę już totalnie podłamany
Nigdy nie chcę widzieć światła tuż w oddali
Im jest ciemniej tym jest gorzej chcę się zabić
Zorza zachód i wschód słońca brzask i lśnienie
Z tobą spełniłem największe me marzenie
W kieszeni w portfelu trzymam twój plasterek
On jest dla mnie talizmanem symbol Ciebie
Nigdy nim nie zakleję własnej rany
Bo z tobą nie będę nigdy podłamany
A przy tobie widzę światło gdzieś w oddali
Chciałem się zajebać ale jesteś ze mną darling