Surrealizm
Bóg ma swój próg percepcji ja mam swój
Stąd nie pytam czemu Józek zmarł na raka płuc
Czemu zamknięty był Luwr gdy zwiedzałem Paryż
A czyjeś dziecko przez wściekłość psa straciło pół twarzy
Czemu półnadzy na podłodze nie myślimy podobnie
Czemu moje koleżanki dzwonią gdy mamy problem
Czemu mój człowiek to wciągnie
A ja po seksie znów Ci powiem „Mała tylko nie zajdź w ciążę"
Czemu za hajs na końcu świata płowieją marzenia
Co sprawia że brat Magdy to pedał
Przypadek że granicą instynktów jest bieda
A w plamie ropy umiera kolejna mewa
Co to surrealizm na fali zmian wszechświata
Ledwo stajemy na nogi a już chcemy latać
Nie zdając sobie sprawy że wszystko ma swoje prawa
I Jak bierzesz coś od świata to musisz coś w zamian dawać
Słyszysz głos
Surrealizm
Coby się stało gdybym poczuł Twój ból
Całe życie przejeździł na jednym wózku
Co gdyby czarni nie musieli szukać kruszcu dla białych
A żółte szwaczki nie szyły za grosze dla Prady
Co gdyby laski nie robiły laski dla sławy
A Wojtek wreszcie w pizdu pierdolnął picia nawyk
Może bym przestał czuć ten świat Surrealizm
Bo tylko brak uczuć spycha nas na krawędź wiary
Myślę że Bóg Mój i Bóg Twój jest nam tożsamy
I żaden Bóg nie ma prawa kazać Ci się wysadzić
Tak jak ostrza nie masz prawa podnieść na źdźbło trawy
Gdy broni prawa do wolności jak powstaniec warszawy
Może tylko z zeznań lepie obrazy
Walcząc w myślach o azyl
Pamiętając ze pod naporem dozań natura ma swoje prawa
I żeby zyskać to musisz coś w zamian dawać
Słyszysz głos
Surrealizm