Za Tych Co Kochają Nas
Gdy mnie wezwał Pan
Stałem u niebieskich bram
Pan wyciągnął teczkę mi
A mną zaczął szarpać strach
Pan przeczytał kilka stron
No i tak odezwał się
Tyle tutaj dobrych słów
Od tych co kochali cię
Będziesz wieczną radość miał
Wchodź za bramę będziesz dla nas grał
Wtedy ja nie wiedząc skąd
Tak walnąłem w oczy mu:
Panie byłem przecież byłem zły
Próżny, chciwy, szkoda słów
A on na to: Synu mój
Błędów narobiłeś w bród
Ale za nie piłeś więc
Żeś wytrzymał istny cud
Będziesz wieczność radość miał
Wchodź za bramę będziesz dla nas grał
Jaki sens historii tej
W mig wyjaśnię ci to
Człowiek wtedy jest coś wart
Jeśli kochają go
Zatem gdy cię wezwie Pan
Jutro lub za dwieście lat
Choćbyś był największy drań
Ty spokojnie przed nim stań
Lecz od dziś każdego dnia
Musisz wznosić choćby raz
Patrząc w oczy toast ten
Za tych, co kochają nas
Zatem wznośmy co dzień chociaż raz
Toast za tych co kochają nas
Za tych co kochają nas