Khorinis
Miasto to ghetto jak port w khorinis
Nie jest mi ciepło ale spływa pot po szyi
Co drugie dziecko dziś chciałoby mieć lot po linii
Ziom w ręku z perłą nawija znów sam widzisz jak jest
Ty choć za małolata zrobiłeś trochę skilli ty wiesz
Że gdybyśmy wtedy wiedzieli teraz byśmy robili cash
Mam na sobie kastetki i strach nie przestają patrzeć kiedy idę sam
Z bitem na słuchawkach ciągle kminię rap
Wciąż zamknię w swojej bańce kiedy płynie czas
Mam dwie twarze jak Nintendo DS
W groźnych minach bardzo dużo smutku
W świecie liczy się kwit bankroll i cash
Ja i moi ludzie banda ufoludków
Proszę podnieś mnie na duchu proszę podnieś mnie na duchu proszę podnieś mnie
Proszę podnieś mnie na duchu proszę podnieś mnie na duchu proszę podnieś mnie
Proszę podnieś mnie na duchu proszę podnieś mnie na duchu proszę podnieś mnie
Proszę podnieś mnie na duchu proszę podnieś mnie na duchu proszę podnieś mnie
Chociaż nie noszę tych dredów to także jestem skinny
Młody chudy byk rozkmina ciężka gruba także trudno skminić
Chciałbym zarwać kiedyś czas a nie twoją bb
7 7 7 numer infolinii mej
Leci A$AP w tle dokładnie A$AP Ferg
Położę chuja na kurwy położę im wszystkim kres
W moim mieście zero światła tylko pada deszcz
Ciągła walka o me zdanie młody Malcolm X
Nie słucham Tory Lanez odkąd buja się z 69'em
Banda Goofy-boys wciąż się pyta kiedy wpadnę
Chuja kładę na twą zapyziałą chujabandę
Nie rozumiem co tam szczekasz jakbyś kurwa gadał braillem
Dzwoni tel odbieram halo odpalam se nitro (hej)
Major
Chcą dawać mi dobre słowo mało
Wszystko wystrzeliło mów mi młody Jackie Harlow
Znowu palę dy- znowu pale dym ej
Mej filozofii trudno na przeciw wyjść
Nie pije lean no i nie połykam pills
Ty dla mnie nie istniejesz tak jak polski drill
Kilka parę bucksów położę na tu moje miasto
Posadzę to złote drzewo w lesie betonowych bloków
Mój nowy obóz no bo Gomez właśnie zasnął
Twoi ludzie to kopacze moi strzelają do orków
Proszę podnieś mnie na duchu proszę podnieś mnie na duchu proszę podnieś mnie
Proszę podnieś mnie na duchu proszę podnieś mnie na duchu proszę podnieś mnie
Proszę podnieś mnie na duchu proszę podnieś mnie na duchu proszę podnieś mnie
Proszę podnieś mnie na duchu proszę podnieś mnie na duchu proszę podnieś mnie
Miłość i nienawiść ciągle przesłania mi oczy
Jak jesienna mgła kiedy kupiłem pierwsze skoki
Słońce widzę rzadziej więc doceniam kiedy wschodzi
W świecie pełnym kamer gdzie każdy pudruje nosy
A ja w nocy znowu składam linie jakbym miał 13 lat
Z drzew spadały liście kładłem się gdy miałem wstać
Tak kiedyś jak i dzisiaj są chwilę kiedy jestem całkiem sam
Nie ma takich w których lubię świat
Wdycham wiosenne powietrze słucham hustlers ambition
Nie jeden chciałby więcej tutaj wpadkę zaliczy
Gadam co krzyczy serce nie rzucam farsy na bity
Ciągle tym gównem kręcę jak tancerz z ulicy
Mam bajzel na bani i problemy na łbie
Mam na duszy rany metalową pałkę
Demony chcą zabić wznoszę modły za mnie
Chce coś po sobie zostawić zanim na zawsze zasnę
Panowie siedzimy tu razem w karczmie pijemy
Pozwólcie że wzniosę tu mały toast i dodam coś od siebie
Pierdolę Beliara i jego bandę orkowych psów tfu na zdrowie
Chwała Innosowi