Jak urosnę
Jak urosnę to tu wejdę na stół
Stanę na palcach i sięgnę po klucz
Więcej już nikt nie powie mi
Że nie mogę wyjść i otworzę drzwi
Jak urosnę to was przez pasy sam
Wezmę za rękę tam nie znajdą nas
I na końcu świata trzy przystanki stąd
Zbuduję nam dom na drzewie
Rodzice znów bawią się suto i wszystko im miesza się grubo jak Kaczor Pluto
Przez ścianę słyszę imprezę potem ciszę i leżę i czekam aż wrócą
I tyle ze wspomnień z dzieciństwa mam filtr taka auto immunologiczna
Na świństwa różne blokada w kablówce kod cztery zera a myśli wciąż puste
Weź koc i poduszkę! Do lasu cię wezmę pośpiewać dziecięcą piosenkę
Sam nie wiem czy urosłem wreszcie chcę zmieniać świat na lepsze
Więc chyba wciąż jestem dzieckiem po czterdziestce umiem jeść sam widelcem
Sam pakuję tornister i sam myję ręce ale wciąż oczekują tu więcej
Jak urosnę to tu wejdę na stół
Stanę na palcach i sięgnę po klucz
Więcej już nikt nie powie mi
Że nie mogę wyjść i otworzę drzwi
Jak urosnę to was przez pasy sam
Wezmę za rękę tam nie znajdą nas
I na końcu świata trzy przystanki stąd
Zbuduję nam dom na drzewie
Niczego nie złożysz tu tak jak w instrukcji na zdjęciu brak elementów zabawek
Trzeba oddawać pięć klocków z dziesięciu i to się nazywa podatek
A klocki są teraz z pieniędzy wszystko ma swoją atrapę
Gubię je na dodatek jak kiedyś więc chyba znów muszę odsunąć kanapę
Mam teraz pracę parę nowych koleżanek brakuje kolegów starych
Ciut inaczej dzisiaj już patrzę przyznaję na bawienie się z dziewczynami
I chociaż wciąż jestem mały kiedyś urosnę chodź pokażę ci skały
Można z nich skakać parami chyba że ty już urosłaś i nie chcesz się bawić
Jak urosnę to tu wejdę na stół
Stanę na palcach i sięgnę po klucz
Więcej już nikt nie powie mi
Że nie mogę wyjść i otworzę drzwi
Jak urosnę to was przez pasy sam
Wezmę za rękę tam nie znajdą nas
I na końcu świata trzy przystanki stąd
Zbuduję nam dom na drzewie