Funky
Zawinąłem dziwkę w balkon, wyrzuciłem ją przez dywan
Kto jest pojebany? Nie przeżyła
Zawinąłem se z Beezym dwie proce na hotel
Jestem raperem, taką mam robotę
Nie wiem, czy chciały wtedy ptaka czy freestyle
Schodziłem ze sceny, same wlazły pod skrzydła
Byłem najebany, miałem ją za spoko niunię
Zdjąłem bluzkę, coś się dzieje, no to frunie
Jest w dobrym miejscu, ale i tak ją posunę
Nie jestem wulkanizatorem, ona oponuje
Do pokoju wpada Beezy, niepowodzenie misji
Zamiast sextape'u mamy relację z eksmisji
Na korytarzu miały end happyendu
Od propsów, ach ochów, kurwa, aż do hejtów
Potem dzwoniły, pisały, wiem, co myśleć
Nie mogły się pogodzić, a to nie jest Jerry Springer
Znała teksty na pamięć, zaczęła mnie podrywać
Weź je zrozum, no i nie myśl, że się zgrywam
Funky
Oddane funky, oddane funky
Zawinąłem se z Tombem dwie proce na hotel
Robimy je, byłem pewny na sto procent
Dobra, powiem, były chujowe
Ale jak się przykleja, no to po co szukasz nowej
Łapię ją za dupę, ona nie zabiera ręki
Pokazuje dowód mi, żebym się nie zniechęcił
Kwiatuszku, chętnie się podzielę łóżkiem
Tylko pij, pij, pij, pij, bo uschniesz
Wchodzą do pokoju nasze dwie miłości
Solar poszedł do fury, bronił wierności
Rzucam się na nią jak jebany napaleniec
A ta dziwka nagle mówi, że ona taka nie jest (co?)
Druga to samo, zaczęły drzeć pizdę
Daliśmy im prezent - minutę na wyjście
I liczę, że czegoś was nauczą ich błędy
Jak nie chcesz korzystać, nie zabieraj miejsc chętnym
Funky
Oddane funky, oddane funky
Jedna miłość dla wszystkich prawdziwych fanek
Tych świętych i tych, które mają wyjebane
Okupujesz pierwszy rząd, okej, widzę - cycki są
Tego nie widzę, ale soki puszcza srom
Spojrzenie masz wyzywające, przyznam
Ale nie sądzę, żebyś mi słała kurwy w myślach
Ściągasz mój wzrok, utrzymujesz kontakt
Olejmy jutro, lecisz od początku do końca
Chociaż jakby zaszła taka potrzeba
Od końca do początku też byś przewinęła
Po koncercie chcesz, żebym cię przejechał tagiem
Do fotki się tulisz, jakbyśmy już byli razem
Kochasz każdego MC grającego w twoim mieście
Jeśli myślisz, że cię zerżnę, no to lecz się, dziwko
W innych realiach już byś koczowała w porcie
Czorcie, rozkminiała, kto dziś ci dojdzie w mordzie
Nie jestem marynarzem, że wszędzie muszę ukłuć
Ale płynę już tak długo, że nabawię się szkorbutu