Ul. Pojednania
Wiesz
Myślałem że jak Ci tak wszystko powiem bezpośrednio i szczerze to się na mnie rozgniewasz
Ale ty wcale się nie gniewasz
Chciałbym chciałbym o coś zapytać
Posłuchaj mnie proszę
Chcę na zawsze kochać Cię
Podobno jesteś miłością co nie wygasa
Bezinteresowną a to bardzo mnie już zastanawia
Chcę na zawsze kochać Cię
Ludzka miłość jest zawodna a do tego kończy się ze śmiercią
Ponoć Twoja daje nieśmiertelność
Nie gadałem z Tobą chyba z dziesięć lat
A tak naprawdę to nigdy i nawet nie wiem jak rozpocząć mam
Hm brakuje mi słów ja to taki mały szary tchórz
A Ty taki wielki wieczny Bóg plus
Jesteś przecież niewidzialny głupio gadać tak do ściany
Cóż przynajmniej mam obrazy
Pogadajmy jak Ci mówić Panie Boże Ojcze
Dobrze może po prostu rozpocznę przemowę
Jestem Piotrek mam dwadzieścia pięć wiosen
Jestem ojcem nie żyję w zgodzie z matką mego nieślubnego dziecka
Właściwie to nienawidzę jej z całego serca
Tak jak nienawidzę ludzi siebie ojca i rodzeństwa
Sorry że tak z grubej rury Panie Boże
W sumie to ma być modlitwa a nie spowiedź
Może jeszcze raz rozpocznę tylko niewygodnie mi na klęczkach
Pozwól że usiądę zamknę oczy i się zbiorę w sobie z serca
Zwierzę Ci się szczerze
Wierzę że istniejesz wierzę
Ale co jest z każdym Twoim księdzem
Mieli głosić Ewangelię głoszą siebie
Co drugi jest biznesmenem zamiast mieć święte serce
Dlatego co niedzielę trzeźwieję zamiast siedzieć w kościele
Nie ufam kompletnie instytucji w Wiecznym Mieście szukam tylko Ciebie
Przecież jestem dobrym człowiekiem głęboko w środku
Weź mi to wyjaśnij po co powołałeś Kościół
Mówisz że jesteś dobry Kłamiesz
Posłuchaj co napisałeś na ulicy Zwierciadeł
Dobra masz rację więc nie jestem dobry
Ale jak odpowiesz na pytanie dotyczące świątyń
Dziecko Kościół to szpital grzeszników
Sam w sobie jest święty pomimo grzesznych pracowników
To chory lekarz może wyleczyć pacjentów
To lekarstwo leczy a nie lekarz lek ten trzyma w ręku
Czy nie mogę leczyć się na własną rękę
I spowiadać nie wiem pod drzewem zamiast tam przed
Księdzem
Czy sam stawiasz diagnozę gdy masz chorobę Przeto
Przed użyciem skonsultuj z lekarzem lub farmaceutą
Świetnie zgasiłeś mnie tu każdym argumentem
To nie chodzi o gaszenie ale rozpalenie Ciebie
Twoje sumienie dźwiga ciężkie choroby śmiertelne
Dlatego umierasz wewnętrznie przyjdź ja uleczę Ciebie
Jak
Zabiorę twój grzech i odzyskasz wolność
Naprawdę
Zaufaj mi
Chcę na zawsze kochać Cię
Podobno jesteś miłością co nie wygasa
Bezinteresowną a to bardzo mnie już zastanawia
Chcę na zawsze kochać Cię
Ludzka miłość jest zawodna a do tego kończy się ze śmiercią
Ponoć Twoja daje nieśmiertelność
Całe życie się wybielałem
Że księża kłamią Kościół kłamie chrześcijanie tylko ja mam racje
Poznałem prawdę te proporcje są odwrotne
Ciągle się usprawiedliwiałem byle żyć spokojnie
To jak narkoman który twierdzi że jest zdrowy
I dopóki nie skona nie przekona się do choroby
A gdy na spokojnie przyjrzałem się sobie
Odkryłem że noszę chorobę duszy której nie wyleczy człowiek
Odbyłem spowiedź pierwszą od wielu lat
Dwa miesiące przygotowań zapisałem wiele kart
Przed Bogiem w pokorze wyznałem że jestem grzesznikiem
Poranek następnego dnia był inny niż wszystkie
Poczułem że żyję