Pomóżcie światu
Świat splótł się w jedną całość
W węzeł nieładu i brudu
I chociaż problemów niemało
Musiało kosztować to trudu
Gdy krzywe drogi zarosły
Splątane rośliny nieszczęścia
To każdy z ludzi dorosłych
Pozna jaka to męka
Ludzie pomóżcie światu
Wyrwijcie ze szponów zła
Czy wam nie dosyć płaczu
Przecież wiecie jak ciężka jest łza
Gdy serce z piersi wyrywa
I łamie niepewność dnia
Czy zew rozsądku was nie wzywa
By ugasić płomień zła
Więc zniszczmy dumę i pychę
Wyrzućmy z serca co brudne
Okryjmy sumienia wstydem
To może wydawać się trudne
Jedyna nadzieja to miłość
Wygrajmy walkę ze złem
Nienawiść zamiast jedzenia
Jest naszym codziennym chlebem
Ludzie pomóżcie światu
Wyrwijcie ze szponów zła
Czy wam nie dosyć płaczu
Przecież wiecie jak ciężka jest łza
Gdy serce z piersi wyrywa
I łamie niepewność dnia
Czy zew rozsądku was nie wzywa
By ugasić płomień zła
Ludzie pomóżcie światu
Wyrwijcie ze szponów zła
Czy wam nie dosyć płaczu
Przecież wiecie jak ciężka jest łza
Gdy serce z piersi wyrywa
I łamie niepewność dnia
Czy zew rozsądku was nie wzywa
By ugasić płomień zła