Przekonania
Wciąż jestem przekonany że ślę sygnały byś poczuł ten
Rap zainfekowany szedł w stronę zmiany Bisz Oer Kay
Rap zarezerwowany jest dla odważnych co nie boją się
Strach jest jak złe przyprawy do tej potrawy którą życie jest
Jestem przekonany że mogę zmienić ten rap na lepsze
Bo mój tlen to plany i trening u mnie to jak powietrze
Wiem że tylko ode mnie będzie zależeć moje szczęście
Wiem też że nie pójdę bezbłędnie ale podnoszę poprzeczkę
Są tu ludzie którzy żyją żeby popełniać błędy
Jestem jednym na milion błędy skupisko wiedzy
Wierzę że mamy wszystko by spełnić swe potrzeby
Choć to jak kiedyś mówić Wikingom że zdobędziemy Księżyc
Mam przekonanie że jak chcę bardzo mogę góry ruszyć
Ty masz przekonanie życie to bagno siedzisz w nim po uszy
Też wyruszyłem stamtąd więc znam to ziom od kuchni
Tylko wytrwałość może wyprowadzić nas z tej dżungli
Jestem przekonany że możemy wszystko i idę za tą myślą
Choć nie mam nic prawie
Odpowiadam za swoją rzeczywistość która zmienia się
Pod perspektywą z której patrzę
Jestem przekonany że możemy wszystko i idę za tą myślą
Choć nie mam nic prawie
Odpowiadam za swoją rzeczywistość która zmienia się
Pod perspektywą z której patrzę
Jestem jak pierdolony żuk obrócony na plecy
Muszę na nogi stanąć jakoś zanim mój czas zleci
Z góry na mnie jak but Boga gdzie mój vibe się podział
Czuję się staro kiedyś Hulk dzisiaj Hulk Hogan
Być może to mój czas by zejść ze sceny
Bo jadę na wstecznym od lat na drodze po PLNy
Kto mnie przekona że to ja kuję swój los póki
Co tu co noc to nie on kończy wciąż skuty
Muszę się rozbujać nie wiem jak ale to nie może się skończyć tak mam
Tyle do zrobienia w labiryncie tej rap gry jestem głodny Pac Man
Lecz jestem żukiem na grzbiecie i walka
Moich nóg o powrót na ziemię to raczej kankan
Kręcę się w kółko na ślepo jak oderwana głowa ludzika Lego
Bez przekonania że będzie coś z tego bo w portfelu zimno studzi każdego
Wszystko bez sensu kurwa nie mam szczęścia
Nie przekonasz mnie że Biszu wstawaj przestań stękać
Jestem przekonany że możemy wszystko i idę za tą myślą
Choć nie mam nic prawie
Odpowiadam za swoją rzeczywistość która zmienia się
Pod perspektywą z której patrzę
Jestem przekonany że możemy wszystko i idę za tą myślą
Choć nie mam nic prawie
Odpowiadam za swoją rzeczywistość która zmienia się
Pod perspektywą z której patrzę
Czuję się tu tak jakbym kokę tu brał
Czuję ten haj i wchodzę na majk
Choć nie wciągałem nigdy nosem tu brat
Ale i tak przenoszę man góry
Bo znam cel i siłę słowa z góry
Który mi mówi miej cel a cel to droga
Wierzę że moja pasja jak hel poniesie w stronę Boga
Balon który kiedyś pęknie gdzieś tam w przestworzach
Uwolni energię w nim gromadzoną przez wieki
A ta energia spadnie na ludzi jak konfetti
Moje wcielenia od zera do teraz ziom wierz mi
Wiedza jak pył gwiezdny zleci na glob ziemski
Plewić te kompleksy by zbierać plon większy
Użyźnić ląd i odebrać z rąk przestępcy
Pośród rąk we krwi budować dom bez nich
Bo żadne zło nie może wziąć nam tej chęci
Jestem przekonany że możemy wszystko i idę za tą myślą
Choć nie mam nic prawie
Odpowiadam za swoją rzeczywistość która zmienia się
Pod perspektywą z której patrzę
Jestem przekonany że możemy wszystko i idę za tą myślą
Choć nie mam nic prawie
Odpowiadam za swoją rzeczywistość która zmienia się
Pod perspektywą z której patrzę