Zbysiu
Życie mi piszę scenariusz
W którym głównej roli nie mogę odmówić
Jestem jak film po angielsku
Jak mówi się na mnie dobrze „Movie"
Tych wersów mam coraz więcej
W końcu kiedyś musiałem wystrzelić
Czuję się dziś tak jak po dobrym sexie (zbyszeek)
No bo wszystko się klei
Był taki czas że traktowałem kobiety
Tak jak pisanie życiówek pod chmurką
Przeważnie notuję ze cztery wersy
I zmieniam miejscówe bo nudno
Teraz mam swoją fryzjerkę
Co trzymać za rękę by ciągle mnie chciała
Wiec już nie obcinam innych
Albo obcinam tak by nie widziała
Mowie prawdę bo nie muszę kłamać
Jak Ty gdy na prawdę nie jesteś gotowy
Chciałbyś być zawsze tak świeży
A życie ma smak nie tylko miętowy
Nie chce byś wierzył mi w ciemno
Ale masz nawet w oddechu dowody
A farmazony tu ziomy wyczują
Jakbyś nie umył se zębów do szkoły
Na na na na na
Na na na na na
Jestem na nogach od rana
Żeby zarabiać wciąż lepiej
Czarny scenariusz jak kawa
Zawsze zalewam ją mlekiem
Nie jestem głodny dziś ona jest zadowolona
Jak wiesz o czym mowa
Żadna z niej kura domowa
A podsuwa mi piersi na obiad
Nie mam powodów by płakać
Wylałem z siebie już spore łez morze
Ale nawet jak beczałem na trakach
To płynąłem jak kontenerowiec
Świat ustawia nam płotki
Zahacza o nie tu wciąż Twój Adidas
Nike Puma Jordany
Tak naprawdę to płotki powinny spierdalać
Choć żadna ze mnie gruba ryba
Żeby dobrze się poczuć
Wybiegłem w przyszłość
Nie wracam dziś z niej
Żeby dobrze się poczuć
Nie muszę robić wciąż back in the days
Nie przepraszam że to trochę głupie
Życie mam własne jak przykazania
Wiem że czasem jest ciemno jak dupie
Moja przyszłość jest zawsze świetlana
Na na na na na
Na na na na na