Jungle
Ej tutaj walczą ze sobą jak w dżungli
Ej aż po kres aż po śmierć ciała
Ej syczą węże groźne gatunki
Ej nie wchodź do dżungli nie sprawdzaj czy jad ich działa
Nie
Kocham twój słodki uśmiech twą niewinną nagość
Nawet kiedy się wkurwię to kocham to samo
Mam w głowie burdel w nim robię siano
Znowu wyrzucam kurwę na koncercie z całą salą
Z sufitu pada deszcz skrapla się zajebistość
Wpadnij wyrzucimy dziś z siebie wszystko
Znam parę fajnych miejsc a najlepsze moje wyrko
Lecz nie możesz tam wejść to nie jest hip hop
Wiem że nie kochasz mnie bo kochasz nienawidzić tylko
Dziś jest ten wyjątkowy dzień możemy zmienić wszystko
I odpuszczamy sen na rzecz bycia tak blisko
Bliżej niż kiedykolwiek którekolwiek z istot
Nie chce z tobą wygrywać choć nie cieszy remis
Nie chce cię oszukiwać chce z tobą coś przeżyć
Schodzę na dno by pić nektar źródła jak drink
Z czystej limfy i krwi ty będziesz krzyczeć dziś
Ej tutaj walczą ze sobą jak w dżungli
Ej aż po kres aż po śmierć ciała
Ej syczą węże groźne gatunki
Ej nie wchodź do dżungli nie sprawdzaj czy jad ich działa
Nie
Gdy jestem szczery wtedy myślą że żartuję
Szczerość jak złoto od zawsze wiele kosztuje
Choć to proste to możesz mnie nie zrozumieć
Chodź to proste, chodź może spróbujesz
Chcę zrzucić to już z siebie dreszcz na ciele
Chcę tak naprawdę nic nie wiem nic już nie wiem ej
Przegiąłem goniąc za marzeniem
Ej ale i tak czeka Eden
Chciałem zawsze poczuć mocniej
Wyrwać się na chwile przestać czuć co serce wiąże to mnie kręci
Chciałem zawsze poczuć mocniej
Wyrwać się na chwile przestać czuć co wnętrze wiąże to mnie kręci
Lubię kręcić filmy
Graj główną rolę albo nie zagraj w nim nigdy
Na polu bitwy robię swoje to nie wyścig jest
Po wszystkim zmywa prysznic mnie choć nie jestem już czysty nie
Ej tutaj walczą ze sobą jak w dżungli
Ej aż po kres aż po śmierć ciała
Ej syczą węże groźne gatunki
Ej nie wchodź do dżungli nie sprawdzaj czy jad ich działa
Nie