To, co kocham, jest zawsze najbliżej
Jeszcze wciąż wierzę w świat
Chociaż znam deszcze łez
Jeszcze chcę piasek lat
Zmieniać w śpiew albo wiersz
Jeszcze wśród obcych barw
Sama śnię własne sny
A gdy lęk ściska krtań
Czuję cierń każdej łzy
To co kocham jest zawsze najbliżej
Chociaż dalej niż bezkres I kres
Gdzieś są wyspy naprawdę szczęśliwe
Przystań dla zwątpień I klęsk
To królestwo bez straży I granic
Brylant nocy zamienia się w jacht
Lekko płynę ku słońcom nieznanym
I nie boję się że spłonę jak ćma któryś raz
Jeszcze chcę by mój syn
Nie bał się byle kłamstw
Jeszcze w złe szare dni
Pragnę nieść własną twarz
Jestem tu gdzie mój bunt
Jestem tu gdzie mój świat
Nawet gdy właśnie tu
Pleni się tyle zła
To co kocham jest zawsze najbliżej
Chociaż dalej niż bezkres I kres
Gdzieś są wyspy naprawdę szczęśliwe
Przystań dla zwątpień I klęsk
Tam uciekam kiedy chcę być sama
Gdy podróżny pragnę strzepnąć pył
Gdy chcę tańczyć czytać wiersze
Śmiać się albo płakać wylecieć sama dla sił
To co kocham jest zawsze najbliżej
Chociaż dalej niż bezkres I kres
Gdzieś są wyspy naprawdę szczęśliwe
Przystań dla zwątpień I klęsk
To królestwo bez straży I granic
Brylant nocy zamienia się w jacht
Lekko płynę ku słońcom nieznanym
I nie boję się że spłonę jak ćma któryś raz