Zatem przepraszam
I znów się zamknęły przede mną drzwi
Nie wierzę nie tak przecież miało być
I znów się zamknęły przede mną drzwi
Nie wierzę nie tak
I znów się zamknęły przede mną drzwi
Nie wierzę nie tak przecież miało być
W pół kroku mnie wstrzymał niedobry czas
Był jak głaz był jak głaz
Na świat obrażona zostałam tam
Myślałam że każdy jest w końcu sam
Mijały godziny a moją złość
Rozpuściła miłość
Zatem przepraszam
Całą swą dumę obnażam
Zatem przepraszam
To słowo niech będzie lampą nową
Tylko ze mną bądź
W tym fotelu siądź i niech rozmowa trwa
Wiem bywało źle
Rzadko jest jak w śnie nie rezygnujmy z nas
Tylko ze mną bądź
W tym fotelu siądź i niech rozmowa trwa
Wiem bywało źle
Rzadko jest jak w śnie nie rezygnujmy z nas
I znów się zamknęły przede mną drzwi
Nie wierzę nie tak
I kiedy znów życie zatrzyma mnie
Gdy po raz tam któryś okaże się
Że błędy są moje nie cudze to
Wezmę dłoń Twoją dłoń
Przede mną samą ochronisz mnie
Poznałeś mnie dobrze rozumiesz że
Nie minie godzina a moja złość
Zmieni się
Zatem przepraszam
Całą swą dumę obnażam
Zatem przepraszam
To słowo niech będzie lampą nową
Tylko ze mną bądź
W tym fotelu siądź i niech rozmowa trwa
Wiem bywało źle
Rzadko jest jak w śnie nie rezygnujmy z nas
Tylko ze mną bądź
W tym fotelu siądź i niech rozmowa trwa
Wiem bywało źle
Rzadko jest jak w śnie nie rezygnujmy z nas
Tylko ze mną bądź
W tym fotelu siądź i niech rozmowa trwa
Wiem bywało źle
Rzadko jest jak w śnie nie rezygnujmy z nas
Tylko ze mną bądź
W tym fotelu siądź i niech rozmowa trwa
Wiem bywało źle
Rzadko jest jak w śnie nie rezygnujmy z nas