Wołanie Eurydyki
Orfeuszu gdzie jesteś
Pomyliłeś znów piętra
Ja Cię czekam na ziemi
Piętro niżej od piekła
Tutaj wszystko jest czyjeś
Tylko łzy są niczyje
Orfeuszu na ziemi się żyje
Orfeuszu na ziemi sie żyje
Orfeuszu mężczyźni
Przybierali twą postać
Tyle rąk tyle ust tyle rozstań
Orfeuszu przebaczysz
Przecież sam tak śpiewałeś
Tylko drzewa potrafią być same
Na tej ziemi piętro niżej od piekła
Orfeuszu kłamali
Skradzionymi słowami
Które tobie ukradli kochany
Trzeba było je chronić
Teraz znają je wszyscy
Powtarzają je kiedy chcą niszczyć
Orfeuszu gdzie jesteś
Pomyliłeś znów piętra
Ja Cię czekam na ziemi
Piętro niżej od piekła
Orfeuszu gdzie błądzisz
Piętro niżej zjedź windą
Orfeuszu nie zdążysz
A za chwilę znów przyjdą
A za chwilę znów przyjdą
Orfeuszu za późno
Patrzysz czemu tak pusto
Orfeuszu zabiło mnie lustro