Bieguny moralności
Nie była kurwą zawsze nikt nie pamięta
Kiedyś miała faceta zostały po nim zdjęcia
Miała włosy blond spięte w kok twarz anioła
Gdy mówił że wie o zdradzie i szybko się pakował
Gdzie jest moralność kurwy gdzie zwykłe oddawanie
Bo oddawała się by zarobić na mieszkanie
Potem chciała zapomnieć o całym syfie brudzie
Jest jeden problem bo nie zapomną ludzie
On spakował torby a plotki są ulicą
Ulica mówi że zniknął za granicą
A ulica lubi kiedy krzyczą i szydzą krzyczeli
Jego pobyt tu był drogą donikąd
Ocean prawdy i gorzkie krople wiary
Brutalne fakty o nas samych w nas samych
Magda wiedziała interpunkcja kończy zdania
Ktoś postawił kropkę nagle została sama
Dobry związek jest po to by samotność bolała
Byś patrzyła w puste ściany liżąc godność po ścianach
Minął jakoś rok dorobiła się mieszkania
Choć miała klientów co dzień to w duszy była sama
O nim słuch zaginął w sumie tak niemiło
Nigdy nie poznał jej ze swoją rodziną
Ona ciągle twierdziła że kobiety są jak wino
Wino dojrzewa w piwnicy obok w kącie szczury gniją
Dalej trwał okres gdy robiła z siebie towar
Potem szła tańczyć na rurze by się trochę odstresować
Klientów miała bogatych tak bywa
Dlatego już na zaś w sumie się zabezpieczyła
Kiedyś chciała wyjechać gdy na nogi stanie
Nigdy tu nie wracać to zwali pożegnaniem
Kiedyś zostawi prezent na taśmach ma testament
Na jej cały dom patrzyły oczy kamer