Na własne oczy
A kiedyś przyjdzie dzień przyjdzie taki dzień kiedyś przyjdzie dzień
A kiedyś przyjdzie dzień kiedyś przyjdzie dzień że zobaczę Cię
A kiedyś przyjdzie dzień kiedyś przyjdzie dzień że zobaczę Cię
Przyjdzie taki dzień kiedy zamknę swoje oczy
A Ty je otworzysz spojrzysz w nie głęboko
I obiecasz że już nigdy ich nie zamkniesz
A ja będę patrzeć na Ciebie na zawsze
Tak przenikniemy się
Przenikniemy się
Gdy zobaczysz mnie
Kiedy Cię zobaczę mam tyle słów które bym powiedział
A pewnie zamilknę jakbym wcale nie miał
Twoja miłość jest nie do wypowiedzenia
Cii W naszych spojrzeniach wybrzmiewa poemat
Ty jesteś moim Logos ja jestem Twoją Księgą
Stworzyłeś Arcydzieło
Co Autor miał na myśli widzę w oczach
Ta historia nie ma początku i końca
A kiedyś przyjdzie dzień kiedyś przyjdzie dzień że zobaczę Cię
Na własne oczy
A kiedyś przyjdzie dzień kiedyś przyjdzie dzień że zobaczę Cię
Brakuje słów aby to wyrazić
Oczami wyobraźni widzę jak na mnie patrzysz
Miłość mi wszystko wyjaśni
Boże miliard słów w jednym słowie
Powiedz albo nie mów nic
Pragnę się na Ciebie patrzeć jakbym czytał list
List miłosny kocham Twoje oczy
Proszę czytaj mi do snu który nigdy się nie skończy
Jak wyglądają twoje oczy
Jak ja w nich wyglądam
Spoglądam w głąb słyszę głosy
Wygląda na to że uczysz mnie kochać
A kiedyś przyjdzie dzień kiedyś przyjdzie dzień że zobaczę Cię
Na własne oczy
A kiedyś przyjdzie dzień kiedyś przyjdzie dzień że zobaczę Cię
Kiedyś kiedyś ale póki co stoję
Patrzę abym znów nie upadł
Wpatruję się w Ciebie i głęboko ufam
Uzdrowiłeś moje oczy jak Bartymeusza
Widzę że nie nienawidzę ale to pokusa
Każdym moim grzechem krzyżuję Jezusa
Moja dusza tego nie chce ale ciało zmusza
Zdejmij bielmo z moich oczu całun Śmierci zdejmij
Abym kiedyś Ciebie ujrzał na własne oczy
Na własne oczy Panie Kocham Cię
A kiedyś przyjdzie dzień przyjdzie taki dzień kiedyś przyjdzie dzień