Spacer
Co zrobisz gdy przyjdę pod drzwi
Nienajedzony i uczuć głodny
Czy zyskasz coś gdy wszystko stracę
To pierwsza szansa na ostatni spacer
Co zrobisz gdy przyjdę pod drzwi
Nienajedzony i uczuć głodny
Czy zyskasz coś gdy wszystko stracę
To pierwsza szansa na ostatni spacer
Pamiętam że było zimno przytuliła by się zagrzać
I jeśli istnieją czary to chyba była magia
Nie mówiła że ma typa zapytała co się dzieję
A ja tylko szedłem aleją trosk rozterek
I żeby bym kurwa trochę inny strofował
W tym momencie nawet mógłbym się zakochać
Życie jak mokry cement ślady błędów de facto
Zawsze się odciskają po czym na zawsze zaschną
Mówiła „Z fartem Rafał w tych balach nie przesadź"
Ja myślę chuj z farta jak życie mi ucieka
Kilka pocałunków dla zimy mej przebiśnieg
Choć równie dobrze to mogłaby nie istnieć
Ej kochanie może ze mną razem znikniesz
Jeśli znajdzie się coś co nazywałem wyjściem
W koronach drzew błyszczy złoto wszechobecne
Tylko my i spacer niech jesień trwa wiecznie
Co zrobisz gdy przyjdę pod drzwi
Nienajedzony i uczuć głodny
Czy zyskasz coś gdy wszystko stracę
To pierwsza szansa na ostatni spacer
Co zrobisz gdy przyjdę pod drzwi
Nienajedzony i uczuć głodny
Czy zyskasz coś gdy wszystko stracę
To pierwsza szansa na ostatni spacer
Pamiętam tamto spojrzenie gracze zawsze to czują
Gdy wypuścisz mnie z klatki to zwiń horyzont w rulon
W tym świecie lepiej czasem nic nie czuć mała
Wtedy nie bolą Cię kolejne rozstania
Mamy przegnite serca niemiłe wnętrza
I cała gamę uczuć to przeżyłem w wersach
Wtedy jej oczy zapłonęły jak szmaragd
Uwierz to boli widzę jak odpuszczała
Wtedy każda część jej każda kropla niej
Z grymasem straty chciała powiedzieć „nie"
Za parawanem gwiazd czeka rozkosz
Bo kupiliśmy klucze do bram własną godność
Chciałem jej dać nieco więcej niż reszta
Więcej niż wyśni i nie mniej niż bym zechciał
W koronie złota przechadzkach naszych ekstaz
Chyba wydawała mi się najpiękniejsza
Co zrobisz gdy przyjdę pod drzwi
Nienajedzony i uczuć głodny
Czy zyskasz coś gdy wszystko stracę
To pierwsza szansa na ostatni spacer
Co zrobisz gdy przyjdę pod drzwi
Nienajedzony i uczuć głodny
Czy zyskasz coś gdy wszystko stracę
To pierwsza szansa na ostatni spacer
Pamiętam jak dziś gdy się poddała
Skończyły się odpowiedzi choć dalej były pytania
Ręce miała zimne oczy puste tępe
Aż chuj by to wziął i Boga spalił w piekle
Tak szliśmy razem ostatni nasz spacer
Ty mów co chcesz ja Cię więcej nie zobaczę
Nie rozumiem kobiet już doszczętnie odkąd
Zostawią mnie tłumacząc moje dobro
Ostatnim słowem jest pożegnanie bez słów
Zgniję na chodniku żebrząc o krople deszczu
W grobowej ciszy gdy wiatr szansami szlochał
Proszę o ogień odpalisz papierosa
Zabiła mnie moją bronią bez zasad
Rafał nie potrafię kochać przepraszam
Zabiła mnie moją bronią bez zasad
Rafał nie potrafię kochać przepraszam