Prosta Historia [Album]
Ja nie idę dziś na melo albo pójdę
Pewnie wrócę znów o szóstej albo później
I nie wróżę tylko mówię wam co u mnie
Gdy przedłużę wrócę późnym popołudniem
Więc wychodzę na podwórze przez klatówę
Na ulicy przy Carrefourze czeka Uber
Dwie butelki w rękach puzzle i trzy róże
Jedna butla kurwa zbiła się przy furze
Na domówkę gdzieś na Służew tam przy murze
Różni ludzie tu i ówdzie walą wódę
Wpół do drugiej ulegają wielkiej nudzie
A niektórzy już polegli w pierwszej rundzie
Koło drugiej na domówce są już pustki
Ona klei się jak magnes do lodówki
Puste kubki na podłodze i te puzzle
Kolorofon wyłączony chyba pójdę
Yo druga zwrotka
To idzie tak
Krople deszczu rozbijają się o chodnik
Ja omijam je jakbym był niewidoczny
Na parterze w bloku obok jest sklep nocny
A na niebie obłok ciągle bezlitosny
Czarne koty przyglądają mi się w oczy
Myślę o czymś ale nie pamiętam o czym
W sklepie kupię małpkę żubra i cheetosy
Potem pójdę sobie z buta na Stokłosy
Znów mnie mija pusta chyba taxi Grosik
A ja lubię bardzo tutaj łazić w nocy
Pusty chodnik puste butle a mnie nosi
Na Stokłosy after gruby u Małgosi
Koleżanki i koledzy w lepszym stanie
Pełne szklanki język plącze się jak taniec
Znajdujemy wspólny język tu w sekundę
Zegar mówi wpół do szóstej chyba pójdę
Nagle drzwi się otwierają metro Centrum
Więc wychodzę na peronie trzech pacjentów
I nie stronią sobie od impertymentów
Bez t shirtu i bez sensu robią chlew tu
A te schody choć ruchome stoją w miejscu
Wchodzę po nich mają chyba ze sto metrów
Na powietrzu na patelni siąpi deszcz znów
A telefon w kielni dzwoni tu bez dźwięku
Chodź jest widno już na dworze to wiem jedno
Że na Jasnej o tej porze będzie ciemno
No i wchodzę i poproszę butelkowe
Na dancefloorze towarzystwo cukierkowe
Rozpływają się jak w ustach czekolada
Jesteś śliczna choć o gustach się nie gada
Więc nie chciała ze mną gadać tak to ujmę
Ledwo stoję ledwo mówię chyba pójdę